Foto: Dorota Masiewicz
Przewodnicząca Klubu Jamnika w Polsce, sędzia międzynarodowy, hodowca, przyjaciel - Maria Krynicka.
Gdy po raz pierwszy pojawiłam się w krakowskim oddziale Związku Kynologicznego, pierwszą osobą, którą spotkałam -była pani Maria Krynicka.
Zrobiła na mnie ogromne wrażenie swoją wiedzą, opanowaniem i ogromną klasą.
Ponieważ to ona spowodowała, że zainteresowałam się poważnie kynologią- nie wyobrażam sobie, żeby na tej stronie, na której umieszczam wszystko co mi drogie - zabrakło JEJ.
Pomimo tego, że najbardziej była związana z jamnikami krótkowłosymi, miała decydujące zdanie w sprawach moich długowłosych. Począwszy od brzmienia przydomka, poprzez krycia i zostawianie sobie najlepszych szczeniąt.
Miała dwie miłości w życiu - Zygmunta Augusta i jamniki. Miłością do jamników zaraziła mnie na zawsze - Zygmuntem Augustem już nie zdołała.
Była damą , ale ta dama nie wahała się ani chwili w długich gumowcach i płaszczu od deszczu biegać po łąkach , w trawach do pasa na wiosennych próbach myśliwskich młodych psów - patrząc pobłażliwie na mojego męża, który przyjechał z naszą jamniczką PAPAGENą w dżinsowym ubranku i płytkich półbucikach.
Każda jej ocena sędziowska była niezwykle sprawiedliwa i nigdy nic nie działo sie po "znajomości".
Gdy spotykała na wystawach znajome osoby- omijała je wzrokiem, nie zamieniając marnego słowa , aby nie być posądzoną, że może coś po znajomości....
Rozczulająca była jej wizytówka na drzwiach : Maria Krynicka i Sabina ( Sabina to jej stara, siwa, schorowana jamniczka krótkowłosa) Mogła mieć wysoko rodowodowe jamniki, ale ona w ostatnich latach przygarnęła Cińcię - jamniczkę z ulicy...
Była jak balsam na moje rozchwiane emocje gdy mówiła : " dziecko, świat nie kończy się na psich ogonach. Są jeszcze inne ważne sprawy...."
Dziękuję za wszystko Pani Mario, a najbardziej za to, że Panią spotkałam. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy ....